Nie wypada wyrywać numerowanych kartek z pamiętnika,
po co zrywać te z kalendarza, papier sam się liczy,
raczej nie kłamie.
Piątka z religii nie uczy życia
boga chyba nie ma.
Pod łóżkiem latami zbierają się rupiecie, kopią
po nogach z wyuczoną gracją, lęgną się wilki.
Boli niekupiony bilet do Krakowa, dziwny pociąg,
wargi nabrzmiałe jeszcze
od wczoraj
system wartości ulega rozkładowi
ko cha nie
nie ko cha
takie zaleganie w duecie jest z natury dobre
z dwojga złego tylko jedno
się zależy
Odczytuję tutaj zmiany, jakie widzi w sobie PL wraz z upływem czasu: jest się bardzo młodym, wszystko jest czarno-białe, czas sprawia, że pojawiają się odcienie szarości, zasady zatracają się, granice zacierają, to co było ważne, przestaje takie być. PL chyba jest trochę rozczarowany i zawstydzony tym, że już nie ma takich emocji, buntu, chyba stąd ten pamiętnik, kalendarze. Czy można wrócić do punktu wyjścia. Chyba nie - przeszkadza bagaż życia. Wiedza też nie pomaga odnaleźć właściwej drogi, więc co? Doświadczanie? Też nie chroni przed błędami. Oparcie swojej potrzeby bezpieczeństwa w drugiej osobie? Tylko na jakim fundamencie?
Ano, takie i inne refleksje naszły mnie po przeczytaniu Twojego wiersza. Pozwalam sobie ulubić go. Pozdrawiam.