(z bristolskiego pubu)
Za oknem maszyny czasu
mignął autobus – piętrowy
i dwa kabriolety
pełne ciemnych okularów,
tatuaży
i głośnej muzyki.
W maszynie brązowe słoje drewna
ściętego pewnie z pięćdziesiąt lat
przed Margaret Thatcher
albo jeszcze dawniej.
Nie ma obrazków świętych –
czarnobiałe zdjęcia
opowiadają historie
o dumnym panu
w rzeźnickim fartuchu,
konnych powozach
pełnych beczek z piwem
i brukowanych ulicach
zatłoczonych duchami i psami.
Moja koszulka jest zbyt niebieska
jak na wiktoriańskiego pisarza,
jestem więc robotnikiem z doków.
Zamieniłem korsarstwo
na uczciwą pracę.
Wczoraj widziałem Murzyna,
a Chińczyk chciał mnie oszukać
o dwa funty
w palarni opium.
,,i dwa kabriolety
pełne ciemnych okularów,
tatuaży
i głośnej muzyki.''