Noc...
Księżyc...
Biegniemy razem przed siebie...
Do Nikąd...
Dwie niewyraźne sylwetki w gąszczu splątanych myśli, niespokojnych uczuć spłoszonych naszą radością.
Biegnij do przodu, nie patrz wstecz, nie patrz do tyłu...
Oderwij się, puść Rzeczywistość...
Daj mi rękę.
Zatrać się w biegu...
Zatrać się w tańcu...
Wyzwoleni pędźmy na skrzydłach Nocy połączeni chęcią Wolności łapczywie chwytając ją każdym oddechem...
Wstaje Dzień – strażnik naszego więzienia.
My wracamy do swoich ról.
Do jutra...
Do następnej nocy...
Będę czekał.
„Taniec o północy”
Speaker
Speaker
Wiersz
·
16 sierpnia 2009
-
ejm2000czy to taniec kapłanów Elistraee (nie wiem czy czegoś nie pokręciłam) ?