Literatura

kiedy gasną płomienie (wiersz)

ejm2000

;)

 

a gdy nasze płomienie się rozeszły 

mogłam chłodno na palcach zliczyć szlochy

bóle głowy i łzy zaschnięte w deszczu

co męczyły dawniej, lecz teraz ani trochę


już nie chodzi po mym gzymsie władca nocy 

by  doniczki i kubeczki w gorzkim śnie zatopic 


nawet jesień, puszcza bańki z dramatycznych liści

nadal pusta I samotna, lecz już bez nostalgiczności


bo gdy wreszcie  rozeszły  się nasze płomienie 

zagoiły się rany po oparzeniach i rozmyły cienie

 

tak teraz  myślę w tajemnicy,

że dzień, w którym żeśmy się poznali kochany,

to były pewnie imieniny czarownicy, 

a diabeł musiał być  pijany 



słaby 1 głos
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Kasia     Czyżewska
Kasia Czyżewska 29 sierpnia 2009, 16:52
trudno się czyta nostalgiczności w tym składzie. konwencje zaznacza dopiero silna pointa. mimo niej jednak, czyta się dość ciężko, choć dobór momentami ciekawy - samo już rozejście płomieni bardzo wizualne i dramatyczne liście.
Kliner Ka.
Kliner Ka. 31 sierpnia 2009, 22:06
podoba mi się bardzo końcówka,tzn 2 ostatnie wersy
Justyna D. Barańska
Justyna D. Barańska 3 września 2009, 08:54
"zatopic" - ć
"nadal pusta I samotna," - czemu wielkie "i"?

zaledwie podoba mi się tu druga strofka, reszta to w dużej mierze powtarzanie tego, co już było albo w duchu tego, co było. z drugiej strony - będę cię mieć na oku, bo po zmianie tematu/ujęciu go w inny sposób, może być w twoim pisaniu dużo ciekawego.
przysłano: 29 sierpnia 2009 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca