27 grudnia, jeszcze 2000

elffi

śmiać mi się chce z siebie samej
z ludzkiej niezaspokajalności
bo żyjąc w miejscu gdzie rządzi ciepła miłość

tęsnię za zdradzieckim pocałunkiem
zimnym, bezwstydnym pocałunkiem próżności
za dotykiem ociekającym lepkim uczuciem
płynącym coraz grubszym strumieniem chciwości
za zimnym szeptem zdradziecko pachnącym spełnieniem
rozbrzmiewającym we mnie tak pewnie
jakbym już się poddała i została zdobyta
i wreszcie za sklejonym z szeptów
ekstatycznym wybuchu-westchnieniem rozkoszy
i za momentem kiedy pęknęłaby każda moja komórka
cudownie wygięta brakiem powietrza
w czerwonym krwiobiegu przebitym tysiącem rosnących orgazmów

a wiesz dlaczego wtedy byłabym szczęśliwa?
bo w niebie maja uśmiech i ciepłe ciasteczka
elffi
elffi
Wiersz · 4 stycznia 2001
anonim