zaniepokojeni
nieoczekiwanym splotem okoliczności
wybieramy bramkę numer dwa
wystukując na klawiaturze słowo
„kocham”
zdajemy sobie sprawę z jego
hipermarketowości
patrz! wyciągnąłem swojego penisa
dla ciebie!
czy nie widzisz mojego poświęcenia?
ty nieczuła dziwko!
mówimy do siebie głaszcząc po twarzach
zaniepokojeni
nieoczekiwaną pustką bramki numer dwa
popełniamy zbiorowy gwałt
oddychamy zawsze spokojnie i miarowo
bez względu na padający deszcz w święta
wiekuiste szczęście to nasz koszyk
hipermarketowość uczuć
pozwala na zimną ocenę sytuacji
lub dla odmiany
nocnik pełen tokszołowych wzruszeń
uniwersalizm odczuwania
nie pozostawia nic do życzenia
gwarancja jest stuprocentowa
jak surogat władzy nad sobą