po betonie do nieba się nie da, ale ...W sumie ocena za pytanie zadane w tekście.Pewnie ciut wyższa aniżeli by się krytycznie należało.Niczego sobie ? Wartościowy ? Bardzo dobry za owo pytanie zatem , choć wielu uzna ,że przeciętny .
Natanielu, czasem trzeba ludziom powiedzieć coś oczywistego ale ważnego - np. o wyborze, jaki mają. ale ta konstrukcja akurat, jak i parę innych, równie ważnych musi mieć na siebie pomysł.
Pochylam się z pokorą...
A było to tak.
Najpierw idąc zamyślony ścieżką zatrzymał mnie właśnie mur. Spojrzałem w górę i pomyślałem co by było, gdybym miał tylko te dwie możliwości- i tak oto powstał wiersz...
proszę się nie pochylać zanadto, tylko patrzeć przed siebie i w górę. i pod nogi. jednocześnie. i opisać nam. może haiku? rozumiem obserwacje i olśniewający moment odnalezienia prawdy. jak znam siebie - jeśli miałabym trampki to bym się zamierzyła. jeśli obcasy - zaczęła kombinować. wobec braku laku walić głową w mur. można też napisać wiersz o tym, kto jest po drugiej stronie, ale Leśmiana ciężko będzie przeskoczyć;)
Nie mam takiego zamiaru. Leśmian to Leśmian, ja to ja, Ty to Ty. :)
Haiku nie znam. Wiersz powstał pod wpływem ww zdarzenia ale przecież wcale nie jest o tym. Czym jest mur? Co może oznaczać? Czy lepiej się męczyć, rozwalać tracąc mnóstwo czasu i siły? Po co? Żeby zobaczyć coś czego nie dosięgniemy? I co dalej? Kroczyć przed siebie ale w jakim celu? Po murze zostaną gruzy. Czy to dobrze czy źle? Dla kogo dobrze a dla kogo źle? Dlaczego tak? Czy celem jest burzenie czy zburzenie? I wiele wiele innych pytań, które można sobie zadać. I to jest fascynujące w poezji. Czytanie między słowami...
Równie wiele można napisać o drugiej możliwości... Ale ja już zacząłem pisać o pierwszej... :)
A kto jest po drugiej stronie? Dla mnie nikt. Dla kogoś innego ktoś. Dla jeszcze innego coś. A może następny mur? Jeśli tak to może jest ze stali? Jego nie rozwalę... Czy może wiara spowoduje, że uniosę go siłą woli? Co się wtedy stanie? Czy odmieni się moje życie? Czy to będzie błogosławieństwo, czy przekleństwo?
I wiele wiele więcej można wyciągnąć z krótkiego tekstu. Można oczywiście interpretować go dosłownie- to też jest ciekawe jednak najbardziej w poezji lubię jej wszechstronność. I różnorodność odbioru...
Nie znam się tak szczerze na poezji. Wiersz mi się podoba lub nie. Jeśli nie- znika z mojej świadomości. Czy jest znanego i uznanego przez ludzkość, anonimowego amatora, czy mój własny. Jeśli natomiast mi się podoba. Lubię go poczytać co jakiś czas i się nad nim zastanowić. I tu dopiero wiem z czym mam do czynienia. Bo wtedy uznam, że jednak się pomyliłem albo odwrotnie- że mnie bardzo intryguje. Staram się pójść dalej. Zadawać sobie pytania i na nie odpowiadać. Najciekawsze jest to, że po jakimś czasie dochodzę do zaskakująco odmiennych wniosków na jego temat- podejrzewam, że to wynika z doświadczenia, które codziennie przecież zdobywamy.
Sorki, że tak przynudzam ale w moim środowisku po prostu nie mam z kim pogadać na takie tematy. Jest tylko jedna taka osoba, ale rzadko się widujemy :(
Pozdrawiam Marzeno D. ;)
mam nadzieję, ze tu znajdziesz przyjazne środowisko. będę jednak obstawać przy przekonaniu, że mimo rozległości problematyki, jaka kryje się za figurą mru, pokonania, betonu, - za całą tą sytuacją wymaga ona nowego ujęcia. widzisz, tekstem stawiasz te wszystkie pytania - mur je przywołuje bardzo jasno. ja - w takim przypadku - byłabym za nowymi ujęciami albo metaforą piętrową. sam mur - bez jakiegoś nowego kontekstu to dla mnie za mało, żeby pytać dziś o możliwość przekroczenia i konsekwencje. rozumiem ekonomie słowa ale dla mnie w tym przypadku nie zadziałała. czekam na kolejne teksty. a haiku proszę sprawdź.
Zburzyć mur ,by zobaczyć Niebo...Czy raczej wspiąć się na niego, by Nieba dotknąć...? Jest jeszcze jeden wybór - jak życie uczy- najczęściej stosowany przez mężczyzn - zawrócić na pięcie i odejść...Cóż...można się wdrapać na najwyższy nawet Mur,ale NIEBA się stamtąd nie dosięgnie...A z drugiej strony-może i można zburzyć Mur...,można zobaczyć wówczas nawet i Niebo,ale...można też wtedy OŚLEPNĄĆ...Wszystko ma swoją cenę...Ta skromna impresja-zamiast analizy.A mur (czytaj La more-jest taka piosenka I. Jarockiej-świetna!) jest częstym motywem w literaturze-widać skłania do refleksji...Serdecznie pozdrawiam
A było to tak.
Najpierw idąc zamyślony ścieżką zatrzymał mnie właśnie mur. Spojrzałem w górę i pomyślałem co by było, gdybym miał tylko te dwie możliwości- i tak oto powstał wiersz...
Którą metodę byście wybrali?
Haiku nie znam. Wiersz powstał pod wpływem ww zdarzenia ale przecież wcale nie jest o tym. Czym jest mur? Co może oznaczać? Czy lepiej się męczyć, rozwalać tracąc mnóstwo czasu i siły? Po co? Żeby zobaczyć coś czego nie dosięgniemy? I co dalej? Kroczyć przed siebie ale w jakim celu? Po murze zostaną gruzy. Czy to dobrze czy źle? Dla kogo dobrze a dla kogo źle? Dlaczego tak? Czy celem jest burzenie czy zburzenie? I wiele wiele innych pytań, które można sobie zadać. I to jest fascynujące w poezji. Czytanie między słowami...
Równie wiele można napisać o drugiej możliwości... Ale ja już zacząłem pisać o pierwszej... :)
A kto jest po drugiej stronie? Dla mnie nikt. Dla kogoś innego ktoś. Dla jeszcze innego coś. A może następny mur? Jeśli tak to może jest ze stali? Jego nie rozwalę... Czy może wiara spowoduje, że uniosę go siłą woli? Co się wtedy stanie? Czy odmieni się moje życie? Czy to będzie błogosławieństwo, czy przekleństwo?
I wiele wiele więcej można wyciągnąć z krótkiego tekstu. Można oczywiście interpretować go dosłownie- to też jest ciekawe jednak najbardziej w poezji lubię jej wszechstronność. I różnorodność odbioru...
Nie znam się tak szczerze na poezji. Wiersz mi się podoba lub nie. Jeśli nie- znika z mojej świadomości. Czy jest znanego i uznanego przez ludzkość, anonimowego amatora, czy mój własny. Jeśli natomiast mi się podoba. Lubię go poczytać co jakiś czas i się nad nim zastanowić. I tu dopiero wiem z czym mam do czynienia. Bo wtedy uznam, że jednak się pomyliłem albo odwrotnie- że mnie bardzo intryguje. Staram się pójść dalej. Zadawać sobie pytania i na nie odpowiadać. Najciekawsze jest to, że po jakimś czasie dochodzę do zaskakująco odmiennych wniosków na jego temat- podejrzewam, że to wynika z doświadczenia, które codziennie przecież zdobywamy.
Sorki, że tak przynudzam ale w moim środowisku po prostu nie mam z kim pogadać na takie tematy. Jest tylko jedna taka osoba, ale rzadko się widujemy :(
Pozdrawiam Marzeno D. ;)
:)