...dziecko...
anhelus
sercem z kryształu
oglądałem mrok
mentalną rzeź
nie rozumiałem siły ich rąk
czułem
wciąż wierzyłem w anioły
stanąłem na dwóch nogach
nauczyłem się ich mowy
zrozumiałem gesty
zszedłem do schronu
stałem się letni
słońce wschodzi i zachodzi
przemierzając pustynię człowieczeństwa
doszedłem pod Jego krzyż
dziś zionę ogniem
rozpalam
i zamrażam gdy trzeba
gorący lub zimny
stałem się wszystkim i niczym
biorę Cię w ramiona lecz nigdy nie będę Twój
piję wódkę z diabłem
i wciąż obiecuję Bogu
że to ostatnia butelka
Pozdrawiam.
P.S. jedena z opiekunek przesłała mi kiedyś fragment, który pozwolę sobie przytoczć:
"Należy się wgłębiać w wiersze, a nie tylko je lizać, żeby coś
dostrzec. "
" sercem z kryształu
oglądałem mrok
mentalną rzeź" - naprawdę brzmią dziecinnie. serce, mrok, rzeź - brakuje jeszcze kąta i żyletek do pełnego emo-obrazu.
zbyt wielkie tu wymieszanie wątków i symboli - tu się zgadzam w pełni z Tomaszem. bo popatrz: masz te emo-obrazy, anioły, stanięcie na dwóch nogach (uczłowieczenie, zejście z drzewa), schron jako powiązanie z wojną, Chrystusa, smoka, branie w ramiona - może być Matka Boska, ale i branie partnera w ramiona, no i jeszcze mamy szatana.
na dodatek tytuł to dziecko, które oblazły mrówki.
co z tego wszystkiego wyciągnąć? człowiek jest jak dziecko, które pragnie zostać aniołem, a bez Boga bezustannie schodzi na złą drogę? zdecydowanie za dużo.
fajnie jest, jeśli wiersz nie ma jednego dna - chyba na tym polega poezja, ale przy takim nagromadzeniu trudno mówić choćby o jednym.