Kiedy wstaje rano i patrzę w lustro w środek oka mojego w odbijającą się w niej moja postać i widzę wtedy siebie całego sponiewieranego przez życie i ludzkość
I myślę wtedy o życiu rodzinie świecie w którego środku stoję jak szpilka której końcówka w idealnie prosty sposób wbita jest w jej środek
Tak przeszywa mnie to wszystko na wskroś gubiąc główny zamysł tego co chce przekazać
I idę ulicą miasta mojego słońce świeci oświetlając najgłębsze zakamarek
I chcę wzlecieć daleko choć stopy cięższe niż te dwa ciężarki
I odejść stąd chciałbym i zostać tu muszę
I krzyczeć już pragnę przez zamkniętą duszę do której ty klucza nigdy nie dostaniesz
Chciałbym wyjechać nad morze
Byłem tam już kiedyś pamiętam gdy szedłem już lasem ten zasłaniał mi wszystko ale ja widziałem już tą bezkresną wodę i czułem ten piasek lekko parzy w stopy ale koi zmysły i cierpienie moje
Chce wciąż to zostawić uciec stąd daleko ale już tu chyba zostanę tak boję się nowego
Świetny wydźwięk ma to wtrącenie: "Chciałbym wyjechać nad morze". Poniżej kilka sugestii. Pozdrawiam.
"Kiedy wstaję rano i patrzę w lustro w środek oka w odbijającą się w nim postać widzę wtedy siebie przez życie i ludzkość sponiewieranego
I myślę o rodzinie świecie w którego środku stoję gdzie w idealnie prosty sposób wbija się szpilka
Tak przeszywa mnie wszystko na wskroś i gubię zamysł co chciałem przekazać
I idę ulicą mojego miasta słońce świeci oświetlając najgłębsze zakamarki
I chcę wzlecieć daleko choć stopy cięższe niż te dwa ciężarki
I odejść stąd chciałbym i zostać muszę
I krzyczeć już pragnę przez zamkniętą duszę do której klucza nigdy nie dostaniesz
Chciałbym wyjechać nad morze
Kiedyś tam byłem pamiętam szedłem lasem ten zasłaniał wszystko ale widziałem już tą bezkresną wodę i czułem piasek lekko parzył w stopy ale i koił zmysły i cierpienie moje
Chcę uciec stąd daleko ale chyba zostanę tak boję się nowego"