W równych szeregach
Równają do prawej
Nie widzą nic
Oprócz tego właśnie ramienia
Nie słyszą nic
Tylko pięści pozaciskane jak nigdy
Tylko pot nerwowo w pośpiechu opuszczający ciało
Tylko myśli rozrywające nieuniknione
Tworzące niewyobrażalny chaos
Szum
Delikatne zawieszenie
Wzrok któregoś z nich ucieka w górę
Choć chwile jeszcze będzie wolny
Prawo bah
Lewo bah
Ruszyli przystrojeni chłopcy
Nie wrócą ołowiani na zawsze