Klaun

Andrzej Niewolański

Chcę przekazać Państwu jaśnie wielmożnemu

Jestem zły okrutny słaby smutny

Nie ma we mnie nic zdrowego

 

Na wpół rozdarty wy mnie tak nie widzicie

Dla was moje rozdarcie jest całością śmieszną

Groteskową poezją czymś bezosobowym

 

Daję wam rozrywkę leczę gdy potrzeba

Wy bierzecie mnie moja dusze na własność potrzebną

I zażywacie zaspokajając wam jest wszystko jedno

 

Widzicie czubka

Gość Niezrównoważony

Mam być dziś zabawka? Dajcie mi balony

Podwieście pod lampą w blasku będę wisiał

I pozdrawiał dzieci tego już nie spieprzę 

Ale wam będzie mało coś mi znów wytkniecie

Tu mu balon odleciał już nie cieszy nikogo

 

Wyrzucie go po kontach schowajcie po cichu

On nie ma wszak duszy po co się przejmować

Nim tak prostym

Gdy my tu ważni potrzebowaliśmy go przez chwilę

On spełnił swe zadanie teraz może łapać motyle

 

I nie przyszło wam do głowy jaśnie wielmożnieństwu

Że sam jestem w klatce złapany już dawno

I choć w pozorach i obłudzie śmieję się do was często

Nikt z was naprawdę nie wie jaką mnie ten świat obdarzył męką

 

Męką klauna kogoś tak śmiesznego tak rozrywkowego

Oraz tak zupełnie bezpłciowo nieosobliwego

Bez duszy się wam zdaje bez czucia widzicie

W ciemności nie widać łez moich popatrzcie po świcie

 

Andrzej Niewolański
Andrzej Niewolański
Wiersz · 18 października 2009
anonim