Literatura

żałobę prać ręcznie do pierwszej krwi (wiersz)

Aminta Borkowski

samotna kobieta kurczy się do rozmiaru robaka

w ciemności gryzie porzuconą poduszkę

łzą pozwala wsiąkać w miejsce po nim

miejscu temu nie chce nadać neutralności

jeszcze nie teraz

przeboleć to obowiązek jak trud porodu


powoli jednak przychodzi świętość

głowę unosi i pozwala pojednać się z lustrem

piasek z ust wypluty znika pod obcasem

dusza pogodzona już z biodrami

szepcze coś o tangu i śniadaniu do łóżka

żaluzje dają przepustkę słońcu


mądrzejsza o policzki wymierzone

i te jej twarz rumieniące

o tak które nie znaczyło

jest gotowa zaprosić miłość nową


a może tę samą złapaną w ciemności

... na robaka





dobry+ 4 głosy
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Karol Dejman
Karol Dejman 18 pazdziernika 2009, 23:40
Bardzo dobry wiersz, a przyznam, że odbiór kobiecej poezji jest dla mnie nie lada wyzwaniem...
Witam na zakręcie ;)
anastazja
anastazja 19 pazdziernika 2009, 15:17
Oj to , Aminta tak potrafi John. ...miłość złapana w ciemności na robaka..." ależ masz wyobraźnie=ę do pozazdroszczenia ( pozytywnie oczywiście). Pozdrawiam.
Kasia     Czyżewska
Kasia Czyżewska 21 pazdziernika 2009, 14:17
Dużo figur Aminto. zwłaszcza w drugiej. pierwsza gdzieś pod koniec niepokoi zapisem. wieloznaczności ciekawe. miłość złapana na robaka czyli - jak sobie czytam - i na litość jaką budzi własny wizerunek, kiedy się jest samotnym. i zapętlenie. ciekawie.
Aminta Borkowski
Aminta Borkowski 21 pazdziernika 2009, 15:13
dzięki za opinię i uwagi
Dominika Ciechanowicz
Dominika Ciechanowicz 21 pazdziernika 2009, 19:22
podoba mi się, a to niełatwe, bo zwykle ciężko znoszę wiersze o miłości, porzuceniu i rozstaniu
Dominika Ciechanowicz
Dominika Ciechanowicz 22 pazdziernika 2009, 14:19
a tytuł to w ogóle znakomity jest
Justyna D. Barańska
Justyna D. Barańska 27 pazdziernika 2009, 11:26
"powoli jednak przychodzi świętość" - o, pod takim szyldem zawiesiłabym ten wiersz. przychodzi spokojnie, a jednak czuć tu moc :)

jeszcze z tym skurczonym robakiem, to mi się przypomina opis opętanej zakonnicy w opowiadaniu Iwaszkiewicza. przyrównał ją do skurczonej śliwki ;)
Rita 27 pazdziernika 2009, 12:02
Jestem pełna podziwu, każda zwrotka ma w sobie ładunek emocjonalny.
Pozdrawiam pod ogromnym wrażeniem.
Paweł Kaczorowski
Paweł Kaczorowski 28 pazdziernika 2009, 19:46
Aminto, uważam, że jest o czym mówić.

Bardzo ciekawy pomysł. Tekst do poważnej poprawy, w mojej opinii.
Jeśli jednak nie zechcesz z niej skorzystać - popraw sobie literówkę w trzecim wersie.

To, co w tym wierszu wydaje mi się najciekawsze, to świetna klamra i nasycony tajemniczością nastrój. Pomysł bardzo dobry: w pierwszym wersie obraz "kobiety - robaka" dramatyczny i odważny zgrabnie ewoluuje w żartobliwy w ostatnim, nie traci przy tym nic ze swojego emocjonalnego ciężaru. Dobre.
Bardzo mi się podoba "dusza pogodzona już z biodrami". Zamysł mi się podoba, ale nie wykonanie.
Ciekawie rysuje się na początku nastrój, niełatwo taki stworzyć, a tym bardziej konsekwentnie utrzymać przez cały wiersz. Tutaj, w końcówce drugiego wersu, zostaje on zwyczajnie roztrwoniony.
Szybko. Za szybko, jak na taki krótki tekst , "żaluzje dają przepustkę słońcu". Skoro bowiem bohaterka ma obowiązek przeboleć, i to obowiązek porównany z porodem, to nie może liczyć na szybkie z niego zwolnienie. Z pewnością nie daje go jej Autorka swoją niecierpliwością. Poród to nie zastrzyk. Trwa.

W trzeciej zwrotce "bogatsza o policzki", wystarczyłoby zupełnie. W tym miejscu, jak i w ogóle w całym tym wierszu widzę, a raczej nie mogę patrzeć na poważne przegadanie.
Od samego początku: po co pisać "samotna", skoro później dobrze to widać; "świętość" - bez uzasadnienia, skoro obowiązek, to nie świętość, życie po prostu. No i "miłość", można o niej pisać nie wprost. To słowo, tak użyte, bardzo trywializuje tekst.

Teraz uwagi formalne: W trzeciej strofie mamy do czynienia z jakąś katastrofą, dlaczego nagle taka nienaturalna składnia, po co te zamiany, nie widać tu żadnej żadnej konsekwencji.

Dlaczego "miłość nową" a nie "nową miłość", jak podpowiada naturalny rytm języka polskiego,
"głowę unosi", "policzki wymierzone i twarz rumieniące", niby coś się tu uzasadnia przez te powielanie zabiegu, ale słabo i jeśli już to zrób to konsekwentnie w całym tekście.

Czemu służą te trzy kropeczki w ostatnim wersie, Aminto? Trywialne! Kursywa też nie jest konieczna, skoro wiersz ma być biały. A do tego aspiruje.

I jeszcze jedna ważna rzecz: figury, o ilości których wspominała Kasia (Opiekun), mogą być niesamowicie nośne. Lustro, dusza, biodra, piasek w ustach... To trzeba rozegrać! Mistrzem takiej rozgrywki i obsesjonistą w tym temacie jest Pan Janusz Styczeń, wrocławski poeta, który o kobiecie podchodzącej do lustra i przeżywającej odejście ukochanego napisał bodaj dziewięć tomów. Polecam lekturę.
Paweł Kaczorowski
Paweł Kaczorowski 30 pazdziernika 2009, 00:39
Aminto,

widzę, że nie dotarło.
Popraw ten BŁĄD GRAMATYCZNY w drugim wersie.
Dativus pluralis słowa "łza" brzmi: "łzom"...
Trzymaj się.
Usunięto 1 komentarz
przysłano: 18 pazdziernika 2009 (historia)

Inne teksty autora

dawno
Aminta Borkowski
tylko z linkiem
Aminta Borkowski
list piąty
Aminta Borkowski
chodź
Aminta Borkowski
głodna
Aminta Borkowski
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca