żałobę prać ręcznie do pierwszej krwi

Aminta Borkowski

samotna kobieta kurczy się do rozmiaru robaka

w ciemności gryzie porzuconą poduszkę

łzą pozwala wsiąkać w miejsce po nim

miejscu temu nie chce nadać neutralności

jeszcze nie teraz

przeboleć to obowiązek jak trud porodu


powoli jednak przychodzi świętość

głowę unosi i pozwala pojednać się z lustrem

piasek z ust wypluty znika pod obcasem

dusza pogodzona już z biodrami

szepcze coś o tangu i śniadaniu do łóżka

żaluzje dają przepustkę słońcu


mądrzejsza o policzki wymierzone

i te jej twarz rumieniące

o tak które nie znaczyło

jest gotowa zaprosić miłość nową


a może tę samą złapaną w ciemności

... na robaka




Aminta Borkowski
Aminta Borkowski
Wiersz · 18 października 2009
anonim
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Bardzo dobry wiersz, a przyznam, że odbiór kobiecej poezji jest dla mnie nie lada wyzwaniem...
    Witam na zakręcie ;)

    · Zgłoś · 15 lat
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Oj to , Aminta tak potrafi John. ...miłość złapana w ciemności na robaka..." ależ masz wyobraźnie=ę do pozazdroszczenia ( pozytywnie oczywiście). Pozdrawiam.

    · Zgłoś · 15 lat
  • Kasia     Czyżewska
    Dużo figur Aminto. zwłaszcza w drugiej. pierwsza gdzieś pod koniec niepokoi zapisem. wieloznaczności ciekawe. miłość złapana na robaka czyli - jak sobie czytam - i na litość jaką budzi własny wizerunek, kiedy się jest samotnym. i zapętlenie. ciekawie.

    · Zgłoś · 15 lat
  • Aminta Borkowski
    dzięki za opinię i uwagi

    · Zgłoś · 15 lat
  • Dominika Ciechanowicz
    podoba mi się, a to niełatwe, bo zwykle ciężko znoszę wiersze o miłości, porzuceniu i rozstaniu

    · Zgłoś · 15 lat
  • Dominika Ciechanowicz
    a tytuł to w ogóle znakomity jest

    · Zgłoś · 15 lat
  • Justyna D. Barańska
    "powoli jednak przychodzi świętość" - o, pod takim szyldem zawiesiłabym ten wiersz. przychodzi spokojnie, a jednak czuć tu moc :)

    jeszcze z tym skurczonym robakiem, to mi się przypomina opis opętanej zakonnicy w opowiadaniu Iwaszkiewicza. przyrównał ją do skurczonej śliwki ;)

    · Zgłoś · 15 lat
  • Rita
    Jestem pełna podziwu, każda zwrotka ma w sobie ładunek emocjonalny.
    Pozdrawiam pod ogromnym wrażeniem.

    · Zgłoś · 15 lat
  • Paweł Kaczorowski
    Aminto, uważam, że jest o czym mówić.

    Bardzo ciekawy pomysł. Tekst do poważnej poprawy, w mojej opinii.
    Jeśli jednak nie zechcesz z niej skorzystać - popraw sobie literówkę w trzecim wersie.

    To, co w tym wierszu wydaje mi się najciekawsze, to świetna klamra i nasycony tajemniczością nastrój. Pomysł bardzo dobry: w pierwszym wersie obraz "kobiety - robaka" dramatyczny i odważny zgrabnie ewoluuje w żartobliwy w ostatnim, nie traci przy tym nic ze swojego emocjonalnego ciężaru. Dobre.
    Bardzo mi się podoba "dusza pogodzona już z biodrami". Zamysł mi się podoba, ale nie wykonanie.
    Ciekawie rysuje się na początku nastrój, niełatwo taki stworzyć, a tym bardziej konsekwentnie utrzymać przez cały wiersz. Tutaj, w końcówce drugiego wersu, zostaje on zwyczajnie roztrwoniony.
    Szybko. Za szybko, jak na taki krótki tekst , "żaluzje dają przepustkę słońcu". Skoro bowiem bohaterka ma obowiązek przeboleć, i to obowiązek porównany z porodem, to nie może liczyć na szybkie z niego zwolnienie. Z pewnością nie daje go jej Autorka swoją niecierpliwością. Poród to nie zastrzyk. Trwa.

    W trzeciej zwrotce "bogatsza o policzki", wystarczyłoby zupełnie. W tym miejscu, jak i w ogóle w całym tym wierszu widzę, a raczej nie mogę patrzeć na poważne przegadanie.
    Od samego początku: po co pisać "samotna", skoro później dobrze to widać; "świętość" - bez uzasadnienia, skoro obowiązek, to nie świętość, życie po prostu. No i "miłość", można o niej pisać nie wprost. To słowo, tak użyte, bardzo trywializuje tekst.

    Teraz uwagi formalne: W trzeciej strofie mamy do czynienia z jakąś katastrofą, dlaczego nagle taka nienaturalna składnia, po co te zamiany, nie widać tu żadnej żadnej konsekwencji.

    Dlaczego "miłość nową" a nie "nową miłość", jak podpowiada naturalny rytm języka polskiego,
    "głowę unosi", "policzki wymierzone i twarz rumieniące", niby coś się tu uzasadnia przez te powielanie zabiegu, ale słabo i jeśli już to zrób to konsekwentnie w całym tekście.

    Czemu służą te trzy kropeczki w ostatnim wersie, Aminto? Trywialne! Kursywa też nie jest konieczna, skoro wiersz ma być biały. A do tego aspiruje.

    I jeszcze jedna ważna rzecz: figury, o ilości których wspominała Kasia (Opiekun), mogą być niesamowicie nośne. Lustro, dusza, biodra, piasek w ustach... To trzeba rozegrać! Mistrzem takiej rozgrywki i obsesjonistą w tym temacie jest Pan Janusz Styczeń, wrocławski poeta, który o kobiecie podchodzącej do lustra i przeżywającej odejście ukochanego napisał bodaj dziewięć tomów. Polecam lekturę.

    · Zgłoś · 15 lat
  • Paweł Kaczorowski
    Aminto,

    widzę, że nie dotarło.
    Popraw ten BŁĄD GRAMATYCZNY w drugim wersie.
    Dativus pluralis słowa "łza" brzmi: "łzom"...
    Trzymaj się.

    · Zgłoś · 15 lat
Usunięto 1 komentarz