Starość Upewniłem się dziś, chociaż z trudem, Kiedy z rana stanąłem przed lustrem, Że nadchodzą dla mnie lata chude, Gdzieś w niepamięć odchodzą te tłuste. Siwy włos, mętny wzrok i głuchota, Silne szkła i ta cera ziemista, W niezgrabności lepszy hipopotam, Coraz bliżej ostatnia już przystań. Co pięć kroków przystaję - zadyszka, Chociaż dobrze że laska pion trzyma, Bełkotliwość po paru kieliszkach I pamięci, pamięci już nie ma. Na Biowital za późno, niestety I Vitaral nie działa skutecznie, Żadna Viagra nie wzbudzi podniety, Gentamicin - już trzeba, koniecznie. Zlegnę chyba na jakimś szezlongu, Sam ze sobą wśród wspomnień zostanę, Niebieskiego usłyszę dźwięk gongu, Ktoś mnie znajdzie, cichego, nad ranem. Na spóźniony gdzieś lifting mnie wyślą Tak na przekór wilgociom i chłodom. Przypadkowi: - zobaczą, pomyślą: Szkoda chłopa, wygląda tak młodo. |
przedostatnia zwrotka genialna, całość wyśmienita
Bardzo dobry wiersz, właściwie świetny.
Pozdrawiam
także jeszcze raz przepraszam
i pozdrawiam