tęsknota okopowy
suchar
rani usta i
przełyk ściśnięty
w pięty kłuje
okruchami
nie chce się
rozpuścić w płaczu
kilka stron
dalej czas powrotu
pisze się
dopiero niewiadomym
waży pilnie
wielkość chwil
blade wróble
ściska w garści
jesień sili się na
patos
żółcią i krwią
pluje po chodnikach
a ja tęsknię tak
nie patetycznie
jak szczur w
słoju po ogórkach
kilka stron
dalej czas powrotu
mieni się nowymi
kolorami
których oko nie
widziało żadne
Pozdrawiam.
okopowy suchar rani usta i ściśnięty przełyk;
reszta do przemyślenia.
Sugeruję, Aminto, żebyś spróbowała, za każdym razem, kiedy przyjdzie Ci do głowy krew i żółć i grzech
i co tam Ci jeszcze rozgorączkowana nadwrażliwość podpowiada, żebyś ze spokojem i dystansem do Twoich prób pisarskich zdała sobie sprawę, że to jest areał języka wymarłego w poprzednim stuleciu. Nieznośny banał.
Mam wrażenie, że jesteś niezwykle wrażliwą istotą, ale to nie wystarczy, żeby pisać. Czytaj. również swoje rzeczy na głos. Łapiesz rytm, a po chwili wszystko marnujesz. Skup się. Może coś z tego będzie. Kiedyś.
Znikam z tego portalu za kilka dni. Będzie mi miło, przeczytać Twoje wiersze w prasie za jakiś czas.
Nie zmarnuj go. Życzę powodzenia.