elastyczność ciała opiewam
jego przewrotny wdzięk
gumową giętkość
wszystkie zdolności małe i duże
do śmiechu płaczu krzyku do poezji
śpiewam rękom o palcach jak korzenie
i tym fortepianowym lśniącym różowo
wyciągam ton fałszywy stopom
paznokciom jasnym twardym nie za długim
a czego wydobyć z siebie nie potrafię głosem
śpiewam dłońmi
kreślę koła i zygzaki nad miękkością pośladków
kręgosłupa żelazną liną
kulą oka sferą oka
to taka mała ekstaza
dotykanie niewinne miła pieszczota powietrza
pod moimi palcami kwitną łopatki Galatei
doskonała jest na wieki wieków amen