Zgłupiałam. Wszystkie niezpisane myśli
z głuchym łoskotem rozbijają się o chodnik.
Liście wesoło spadają z drzew,
z niemym uśmiechem giną pod wielkimi stopami
nieidealnych ludzi.
Szaro- bure twarze wtapiają się w równie bezbarwne tło,
nikną wszelkie objawy spokojnego optymizmu.
Pstro w głowie
coraz częściej
się uśmiecha, zaburzenia osobowości i klimatu
odzywają się ostatnio o różnych porach
dnia i nocy.
Za pięćdziesiąt trzy dni ubiorę choinkę
i znowu wszystko będzie dobrze
będzie?
o wpływach pogody i ludzi na stan umysłu człowieka niedojrzałego
fruźka
fruźka
Wiersz
·
26 października 2009
Pozdrawiam. : )
ps.nie będzie...bo: gwiazdka eksploduje, bombki zostaną zdetonowane i zmasakrują kolejne ofiary, zwłaszcza dzieci, wata co za śnieg zamieni się w uzależnienie od kokainy, a Święty Mikołaj popełni samobójstwo, gdy dowie się, że nazywają Go świętym zaś w zawiniętych wstążkami pudełkach miast
cukierków pojawi się wąglik, a zamiast kolęd ludzie będą śpiewać po pijaku o tym, że ...;-)