Zagadka kobiecości

annabell

resztką zwietrzałego martini

zabija posmak cielesnej miłości

jak co dzień z mistrzowską wprawą

nakłada grubą warstwą puder

wierząc że tworzy nową maskę

niezbędną w zderzeniu z rzeczywistością

znudzonym gestem zakończonym czerwienią

przeczesuje farbowane włosy

 

/są zakurzone  tak jak jej myśli/

 

lustro odprowadzające jej postać

pełne zachwytu przemilcza sekrety

aby ponownie zakrzyknąć wstydem

widząc jej usta rozmazane namiętnością

i tylko w szarości dymu wiruje pytanie

matka? żona? kochanka?

czy po prostu dziwka…

annabell
annabell
Wiersz · 27 października 2009
anonim
  • Rita
    Podoba mi się,ale może gdyby tak przestawić wyrazy w pierwszej- posmak miłości cielesnej
    jak co dzień...? Pominęłabym też w drugiej - namiętnością (rozmazane usta).
    Pozdrawiam.

    · Zgłoś · 15 lat
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    pomiędzy niczego sobie a wartościowym. nie wiem gdzie tam przykleić "matkę", bo "żona" i "kochanka"-rozumiem, ale pewnie wiesz o co Ci chodziło. Pozdrawiam!
    ps. jeszcze wrócę do tego tekstu.

    · Zgłoś · 15 lat
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Myślę też, że zagadka kobiecości nie musi się zamykać w "matka, żona, kochanka"...a nawet, że NIE MOŻE. Ocenę wstawiłem jaką wstawiłem z racji lustra i zadumy nad tym kim jest u podmiotu lirycznego.
    Podobają mi się też myśli zakurzone jak włosy oraz niezbędność maski w zderzeniu z rzeczywistością.

    · Zgłoś · 15 lat
  • Kasia     Czyżewska
    Annabell, Rita wg. dobrze radzi. bez tych zestawień i szyku przestawnego czyta się zwyczajnie lepiej...wyraziściej. nie wiem także, czy nie spróbować jeszcze zastosować jakiegoś podziału.

    · Zgłoś · 15 lat
  • Dominika Ciechanowicz
    nawet dobre to zestawienie subtelnego klimatu wiersza ze zwykłą dziwką.
    ale jeśli bycie kobietą ma ograniczać mnie do tego typu dylematów, to idę się pochlastać.

    · Zgłoś · 15 lat
  • anhelus
    ogólnie oki...

    domka-bardzo mi sie podoba Twoje podsumowanie...daje duuużo nadziei...
    pozdrowionka

    · Zgłoś · 15 lat
  • Justyna D. Barańska
    "nakłada grubą warstwą puder" - brzmi jakby to puder wziął pędzel i się nakładał. nie lepiej: grubą warstwę pudru?

    cielesna miłość - hm... brzmi dość purytańsko, jakby z obawą, żeby nie nazwać rzeczy po imieniu, a to dziwne, skoro i tak mamy dziwkę

    "niezbędną w zderzeniu z rzeczywistością" - ten wers to dla mnie nadsłowie

    podsumowując pierwszą: jest to ciekawy obrazek kobiety, takie podglądanie jej przy codziennych czynnościach

    zakurzone myśli bardzo interesujące. posługując się technikami filmowymi, w tym momencie można by pomyśleć, że szykuje się retrospekcja.

    jak mówi Rita, słowo "namiętność" w ogóle nie jest tu potrzebne, rozmazane usta obrazowo przedstawiają stan rzeczy, zwłaszcza, jeśli ta fizyczna miłość się już pojawiła.


    myślę, że trzeba jeszcze nad tekstem popracować, zwłaszcza, że zły nie jest

    · Zgłoś · 15 lat