ubrany w noc
bezgłośnie
wypuszczał smużki zmęczenia
białym kominem
choć był bez dachu
nad głową
siadał w ogrodzie przygnieciony
ciężarem kroków
tysięcy
butów nie do pary
czekał przy bramie na ciszę
bez łańcucha
spotykali się
gdy oddechy zasypiały pod kołdrami
a świerszcze skakały
po pszenicznych wzgórzach
Jakże subtelnie napisany tekst o ciężkich sprawach.
Bardzo mi się podoba.
Pozdrawiam serdecznie.
Kasiu, masz prawidłowe odczucia co do pierwszych wersów, zmieniałam je kilkakrotnie i nadal nie jestem co do nich przekonana, ale umieściłam wiersz z nadzieją na krytykę, która podsunie mi pewien pomysł:)
Jednak w dalszym ciągu myślę...;)
A teraz coś zupełnie niezwiązanego z wierszem : taka trochę propaganda (komunistyczna ;P) aktualnie w Poznaniu odbywają się Dni Kultury Wschodniosłowiańskiej MiMoKi zainteresowanych zapraszam na stronę www.mimoki.pl i oczywiście na imprezy związane z tym festiwalem :)
Powiem skromnie,że w dwóch sama biorę udział :)
Pozdrawiam:)