Czechy

ingrid_broxx

Pamiętam te drgania niepewności i strach podniecenia

ciała parujące duchotą lipcowego weekendu

Wibrujące powietrze wpadające przez szeroko otwarte okno

na którym to? Trzecim piętrze?

Schody były strome

potknęłam się o jeden schodek lecz jeszcze nie upadłam

Akompaniament deszczu

który szeptał nam zasłyszane historie gdy myliśmy zęby

Później zasypialiśmy- ja wtulona w Twoje ramiona

A ty chłonąc feromony ze skóry na mojej głowie

Tak, wedle słów nauki mielibyśmy ładne i zdrowe dzieci

Kiedyś tam potem

mówiłeś że tego ranka- który dla nas był ciągle nocą

już mnie kochałeś

A ja ciągle broniłam się przed tą wiarą

I co?

Dziś deszcz tylko tobie szepcze historie na dobranoc

i teraz to Ty bronisz się przed moją wiarą

ingrid_broxx
ingrid_broxx
Wiersz · 5 listopada 2009
anonim
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    okey !

    · Zgłoś · 15 lat
  • Kasia     Czyżewska
    skoro schody to wyszczególnienie, że potknęła się o schodek niepotrzebne zdaje się.
    dla mnie odrobinę dziwne zestawianie liryzmu z wtrętem fizjologicznym: chłonąc feromony ze skóry na mojej głowie...
    pytanie - I co? - dla mnie zupełnie nietrafione. tak bezpośrednie odwołania i przekroczenia granicy światów wymaga w poezji nowego kontekstu.
    sama historia ważna dla autora swoją drogą - swoją jej przedstawianie do odbiorcy, który o takich historiach czytał wielokroć...

    · Zgłoś · 15 lat
  • Dominika Ciechanowicz
    a ja bym to widziała jako prozę. trochę rozbudować i jest opowiadanie, bo jako wiersz mnie nie przekonuje.

    · Zgłoś · 15 lat
  • ingrid_broxx
    przykro mi jestem bezpłodna:(

    · Zgłoś · 14 lat
  • ingrid_broxx
    jak wolisz,jest mi to zupełnie obojętne w twoim przypadku.

    · Zgłoś · 14 lat
Usunięto 2 komentarze