strefa zero miejsce po twoich biodrach
nawet znicz nie chce zapłonąć
próżnia nie spala się
i kołdry nie przeciąga na swoją stronę
całuję przed wyjściem lustro
będzie na mnie czekać z kolacją
ulica biodra odwracam wzrok
idę powoli z zadartym nosem
niebo gołębie słońce słup
wycieram krew czuję że żyję
słyszę za plecami pan jest inny
wiem przepraszam odpowiadam
wiersz też ładny, a puenta zwłaszcza.