Ulica Poetów

Jan Stanisław KICZOR

 

Ulica Poetów

Na ulicy Poetów nikt nie pisze wierszem,
Poeta się tu żaden jeszcze nie narodził,
A jednak strofy coraz odkrywam tu śmielsze,
Zdaje się, że z poezją pod rękę ktoś chodzi.

Gdzieś od płotu do płotu, w krzakach czy też drzewach,
Usłyszę jakiś sonet, to znowu balladę,
Dytyramb na pogodę jakiś ptak zaśpiewa,
Nasłucham się poezji nim dalej odjadę.

Na ławeczkach, co kilka przy ulicy stoi,
Może zgodnie duch wieszcza siądzie z wierszokletą,
Duch się o konkurencję uznania nie boi,
A ten drugi pomarzy, że będzie poetą.

Na ulicy Poetów w ciszy i spokoju,
Rym przebiega po krzewach, po dachach i ścianach,
I dziewczyna gdzieś w oknie skrytym wśród powojów,
W wyśpiewanym wyznaniu stoi zakochana.

Więc choć na tej ulicy nie mieszka poeta,
Strofami wiatr się niesie trawą, czy też liściem,
Krzewy się odnajdują w poezji sekretach,
Chodnikiem wiersze płyną zielono-złociście.
Jan Stanisław KICZOR
Jan Stanisław KICZOR
Wiersz · 6 listopada 2009
anonim
  • Kasia     Czyżewska
    pomysł ciekawy Janie.
    (...)na krzakach czy też drzewach - jakoś rozwleczone na siłę mnie się zdaję...
    Na ławeczkach, co kilka przy ulicy stoi - co ich kilka?

    tu arcy:
    I dziewczyna gdzieś w oknie skrytym wśród powojów,
    W wyśpiewanym wyznaniu stoi zakochana.

    · Zgłoś · 15 lat
  • Dominika Ciechanowicz
    ładne. sprawnie napisane, rytmiczne i dopracowane.

    · Zgłoś · 15 lat