Rzeczywistość mnie więzi.
Dzień straż pełni przy mej celi.
Wyjść nie pozwala, umysł o głodzie trzyma.
Lecz po zmroku przychodzi Noc.
Wynosi mnie z mojego więzienia na skrzydłach atramentowych,
Potem bierze czule za rękę i prowadzi.
Prowadzi przez świat dotąd nieznany.
Tego świata nikt nie będzie oglądał.
Jest mój!
Tylko dla mnie i dla Niej-Nocy.
Lecz kiedy pokaże mi Ona ledwie skrawek,
Tej pięknej przestrzeni,
Świt mnie znajduje,
Ten Dnia pomiot
I wtrąca z powrotem do celi,
I czekam w niej zmierzchu,
A potem wszystko się powtarza.
„Więzień Rzeczywistości”
Speaker
Speaker
Wiersz
·
6 listopada 2009
pozdrawiam
Nie ma sensu analizować tekstu, ale myślałem nad jakąś sensowną radą i mam jedną -
nie patrz na poezję jako na zbiór pięknych i wdzięcznych słówek. Nie buduj nastroju na kiepsko brzmiących inwersjach i gromadzie zaimków.
Jest parę ładnych ( choć wytartych ) obrazów, ale wszystko to narysowane karykaturalnie mroczną kredką. Nie pompuj sztucznie tekstu.
Pozdrawiam!
co do obecnej formy - raport, w którym niewiele dociera do mnie z samego autora. autor to raczej figura literacka niż człowiek, który mówi o swoim problemie/bólu/ źródle niepokoju. nie wiem, czy dziś takim oddaleniem, dystansem dotrzesz do czytelnika. proponuje pomyśleć także nad podziałami tekstu i powiązaniem części a także rezygnacją z niektórych zaimków. czekam na kolejny.