jak(?)o i my odpuszczamy...

Kuba Nowakowski

kiedy milczysz nie ma cię podwójnie

czas jest kulawym ślimakiem na zboczu szklanej góry

kiedy milczysz rosną mi uszy

przez okno wychodzą zgiełk przesiewać

 

jawi mi się kreska twoich warg czarna równa

szlaban po środku drogi przebaczenia

rozglądam się za litościwym indianinem

łaskawym mieszkańcem samarii gotowym zdjąć mi skalp

żeby bólem zwalczyć ból i naiwność piotrusia pana

 

bo przecież nie przemówisz solą chlebem zapomnieniem

to milczenie jest złotem na które mnie nie stać

chyba że moje własne zacznie procentować

i w ciszy jakości stereo zrozumiemy

że nie myśmy wybrali ale nas wybrano

 

 

 

 

 

Kuba Nowakowski
Kuba Nowakowski
Wiersz · 12 listopada 2009
anonim
  • Tomasz Smogór
    Byłbym za przywróceniem wielkich liter trzem wyrazom.
    (Najbardziej dla ,,indianina").

    · Zgłoś · 15 lat
  • Kuba Nowakowski
    nic mu nie będzie... :)

    · Zgłoś · 15 lat
  • Justyna D. Barańska
    hmm.. mi to się podoba, ale raczej jako każda strofka osobno, jak na całość to przesadne nagromadzenie motywów. można się pogubić ;)

    · Zgłoś · 15 lat
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    ''łaskawym mieszkańcem samarii gotowym zdjąć mi skalp
    żeby bólem zwalczyć ból i naiwność piotrusia pana

    bo przecież nie przemówisz solą chlebem zapomnieniem
    to milczenie jest złotem na które mnie nie stać
    chyba że moje własne zacznie procentować''' - to podoba mi się najbardziej.

    · Zgłoś · 15 lat
  • Dominika Ciechanowicz
    fajne, fajne. kulawy ślimak - wyobraźnię zmusza do ruszenia.
    ostatni wers jest tak mocny, że zachowałabym go na zwieńczenie jakiegoś innego wiersza, o ważniejszym przekazie.

    · Zgłoś · 15 lat