Bajka o świątyni

Theodave

Śniła mi się dziś świątynia

pośród gór i pośród drzew

nikt się nigdy w niej nie modlił

ani nikt nie składał ofiar

czas wciąż płynął a świątynia

stała nadal mimo lat

nadal bardzo okazała

nadal niewykorzystana

 

chociaż bóg który w niej mieszkał

nawoływał rzewnym głosem

gardłem zdartym aż do krwi

wykrzykiwał swoje prośby

i choć ludzie ją widzieli

nikt zachwytu nie okazał

żaden z ludzi nie próbował

zbliżyć się do tej świątyni

bóg ten bowiem nie potrafił

przebudować swego domu

choć próbował przez lat wiele

z wnętrza nadal wiało pustką

 

i dopiero małe dziecko

zobaczyło smutek boga

weszło mówiąc że to ono

będzie wierzyć w jego słowa

uwierzyło pokochało

szary mur pokryło farbą

po czym stało się boginią

najpiękniejszą najwspanialszą

 

stary bóg nie odszedł jednak

postanowił zostać przy niej

i od teraz wyznawali

wiarę w to co zbudowane

a świątynia powolutku

zaczynała tętnić życiem

chociaż poza parą bogów

nikt jej nigdy nie odwiedził

 

kiedy oczy otworzyłem

zobaczyłem Ciebie obok

chociaż wcześniej

nie myślałem

że pojawisz się tak nagle

sen uleciał mi z pamięci

i nie ja go opisałem

ale zgodnie z Twoją wolą

wierzę w to co budujemy

 

o Bogini najwspanialsza

która czasem bywasz dzieckiem

otwórz oczy i spójrz na mnie

stary bóg znów się uśmiecha.

Theodave
Theodave
Wiersz · 14 listopada 2009
anonim
  • Justyna D. Barańska
    1) na miłość boską! podziel to chłopie na strofy. rozumiem, opowieść opowieścią, ciągiem pisana, ale tu nie ma miejsca na oddech.

    · Zgłoś · 14 lat
  • Theodave
    Może być?

    · Zgłoś · 14 lat
  • Dominika Ciechanowicz
    nie bardzo. kiedy próbujesz zachować rytm, zaczynasz brnąć w banały: "stało się boginią/ najpiękniejszą najwspanialszą" - oj, nie, nie.
    skoro "bóg" jest z małej literki, to dlaczego"Bogini" z wielkiej?jakieś to niekonsekwentne.

    · Zgłoś · 14 lat