upadły Hipokrates

Robert noszczyk

Krzyczałem na pomoc

śmiech w końcu korytarza

animowana siostra miłosierdzia

i wywód jej paranoiczny


Krzyczałem na pomoc

idealna pustka korytarza

i ten cały obiekt

nasiąknięty profesjonalną obojętnością


Krzyczałem na pomoc

stary cap w biały kitlu

zaproponował rozmowę

ja mówić nie umiałem


Krzyczałem na pomoc

mój czyściec upragniony

to już nie krzyk a skomlenie

obok przebiegł anioł

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Dobry+ 5 głosów
Robert noszczyk
Robert noszczyk
Wiersz · 16 listopada 2009
anonim
  • Robert noszczyk
    macie rację bez końcówki ma lepszego kopa

    · Zgłoś · 14 lat temu
  • Dominika Ciechanowicz
    mhm, dobre. jest krzyk i jest do tego krzyku duży dystans, "profesjonalna obojętność". to robi wrażenie. końcówkę faktycznie można by przemyśleć jeszcze.

    · Zgłoś · 14 lat temu
  • Kasia     Czyżewska
    tekst - bo on a nie emocja najpierw - bardzo dobrze utrzymany. nie wymyka się, nie rozmiękcza a przecież przeraża - aż do - niestety - "za późno...". tu się podmiot odkrył - dla mnie niepotrzebnie. tego bólu lepiej nie wypowiedzieć. będzie brzmiał mocniej. bardziej.

    · Zgłoś · 14 lat temu
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    O! matko jedyna ale cudo!

    · Zgłoś · 14 lat temu
  • Theodave
    To jest coś.

    · Zgłoś · 14 lat temu