Mija, biegnie, czasem idzie powoli, by móc się radować każdą chwilką do woli.
Ktoś obok delikatnie się o nas ociera, słowem tajemnym nasze serce otwiera.
By móc go w pamięci mieć zawsze na wglądzie, kiedy czas jego przyjdzie, i znów się przesiądzie.
Dalej ktoś inny, taki wpływ na nas wywiera, że idzie do końca, a potem umiera.
A my?... W samotnym obłędzie… snujemy się w myśli, że jakoś to, będzie.
szczerze mówiąc w tym wierszu podoba mi się jedynie ostatni wers, reszta nie wnosi niczego nowego i te rymy takie dość oczywiste. moze jeszcze raz spróbuj ubrać w słowa tę samą myśl?
prosimy o kolejne
Tomaszu?
Wszystko zależy od miejsca, z którego patrzymy.
Proza? ... Nawet nie wiem co to jest.
Wrzuciłam już tekst do poezji, więc nie musisz zmieniać. Zatem, zostawiam w rękach Opiekunów tego działu.
Pozdrawiam.