koncertowa stop klatka

s_p_

zaprawdę błogosławiona noc
ciepła, wilgotna, duszna


las rąk
szczęk kości


świeży, lepki pot
giętkie nogi


sąsiadujące twarze
czują ciepło bliskości


parno


paruje pewność siebie
na dystans trzymają oczy
byty damskie i męskie


powierzchnie ich ciał
zwarte
śmiesznie niedostępne


opadną z sił
gdy wybrzmi ostatni akord
po czym zejdą ze sceny
gitarzysta
i nieudolny piosenkarz

 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Słaby 3 głosy
s_p_
s_p_
Wiersz · 18 listopada 2009
anonim
  • Dominika Ciechanowicz
    jak dla mnie - wybacz - tekst trochę nieprzemyślany. wymieniasz kilka składników koncertu, co do niczego nie prowadzi.

    · Zgłoś · 14 lat temu
  • s_p_
    nie ukrywam że kości - bliskości mnie nie boli. dla mnie mogły by się tam pojawić i ości i inne takie tam;D o ile by to wg. mnie sens miało. pierwsza linijka nie do końca w odniesieniu biblijnym - zwykłe podkreślenie ważności czy niezwykłości wydażenia jak dla mnie. chaos i rozpierducha być musi... zrozumie kto raz prawdziwy koncert w pogo przeżył. i na koniec samo przez się zaprzecze - masz dużo racji dobra kobieto i dzięki ci za to;D ale swej wersji będę się trzymać, gdyż ludzka głupota nie zna granic.

    · Zgłoś · 14 lat temu
  • Kasia     Czyżewska
    oj kości-bliskości się ukuło. celowo?trzeba przyznać, że ta orgia armagedoniczna( stylizacja biblijna początku!) w zestawieniu z tytułem i pointą zaskakuje. dla mnie jednak sam układ graficzny w stosunku do tekstu przynosi wątpliwości. wyliczenie rozbite nadal pozostaje wyliczeniem...chaos - w jakimś stopniu za konstrukcją może stać poetyka zjawiska - koncertu czy teledysku - światła, montaż...?

    · Zgłoś · 14 lat temu