W ciepły zimowy ganek
czerwony wbiegł pies
trąba wysoko spuszczona
kąpie się w suchym błocie
cichy miejski skwer
grubaśny śpi anemik
jeszcze jeden kęs
alkohol spływa szosą
nieboski śpiewa hymn
ksiądz wierny ateista
BMki cichy szept
kończy obrady z kozłem
pamiętna spokojna noc
świata zachłanna zdobycz
wysoko muskając dno
upadłszy brnąc po chmurach