na ostatnim poziomie mojej kopalni
są myśli najpyszniejsze o władzy
raz tam zjechałem z płonącym ogarkiem
raz i nigdy więcej
niech diablisko zdechnie w ciszy
jestem ostatni
w kolejce do ust
i najmniejszy w twoim świecie
ziół kotów fortepianów mężczyzn
wskazujesz palcem na zbiorową mogiłę
tam mi wymyśliłaś przytulisko
co szybko ma porosnąć koniczyną
za wcześnie powiedziałaś śmierć
na pierwszym poziomie mojej kopalni
są modlitwy słuchane chętnie
szybsze od światła cenniejsze niż krew
nie umarłem cały
głaz już odsunięty
daj mi jeść