nieprzytomnie dążysz do normalności
nienaturalnie naturalnej rzeczywistości
niezwykle obcej codzienności
uciekasz do bezmagiczności
tam normalny życia krąg
naturalni kłamcy wkoło
w klatce codziennej rutyny
martwa magiczność
tam pewnego dnia zdajesz sobie sprawę
że straciłeś dawny blask
umysły od strony magicznej
widzisz wyblakłe oczy
w lustrze bezmagiczności