Literatura

niedziennie (wiersz)

pies0618

w powietrzu wiruje czterdziestostopniowe pierze

dłoń zachłanna nieba cierpliwie cierpnie

przy szyi widoczne rozterki przygniecione poduszką

zmarszczki

bezdech krzyżuje się z oddechem szarpanym

na westchnienie

 

i jęczą i wyją powieki gdy noc

w nie odwieczny sen uderza

 

dopóki nie ucichnie nie zniknie

myśli wśród tortur i zmagań

bez osłon i ochron miażdżą się nawzajem

w zgrzytliwym młynie

 

tak we wszechbólu wszechżalu

każdy dzień we śnie kona

 

cień tylko obnażony

wierci się niespkojnie

wisząc na ścianie powoli umiera


słaby 3 głosy
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Dominika Ciechanowicz
Dominika Ciechanowicz 14 stycznia 2010, 20:01
Czytam któryś raz z kolei i nie wiem dlaczego, ale ciężko mi się przez to brnie. Może za dużo tego wzdychania i jęczenia?
"Cierpliwie cierpnie" - brzmi fajnie, można by pociągnąć, pobawić się w aliteracje, może efekt byłby ciekawszy.
przysłano: 2 stycznia 2010 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca