przez wieki
staliśmy się
nieco bezkształtni
i nie jest to sprawka
ewolucji
ani wychowania
(nawet Bóg pewnie nie maczał w tym
palców
które i tak zarosły gliną)
wmówiłem sobie
że to demon teorii
dorysowałem mu włosy
i nogi
z lekka przykrótkie
potem zstąpił
teraz
panoszy się
wśród głów
rozpościera skrzydła
i moczy prześcieradła
prowadzi się
z klasą
jest udomowiony
zna biblię
i Moliera
przez niego
muszę mieszkać
w myślach
spuszczać wzrok
kłaniać się
i klękać
w przeciwnym razie
opuściłby mnie
a na to przecież
nie mogę pozwolić
istniejemy w czasie
linearnym
z tą tylko różnicą
że nasza oś wije się
niczym
wąż
w legowisku
kamiennej
twarzy
Wywrota mnie nie kocha. Bu.
Bądź co bądź mogę sobie pomarudzić...
''rozpościera skrzydła
i moczy prześcieradła
prowadzi się
z klasą
jest udomowiony'' - jaka sprzeczność, to takie ludzkie...
Moim zdaniem ten demon to po prostu człowiek, ale jako pojęcie abstrakcyjnie, nie istota społeczna.
Trzy ostatnie świetne! Ogólnie mimo, że tekst jest dość długi, nie męczy. Dobrze się przez niego idzie. Wydrukuję sobie.