Teraz wypadałoby splunąć. Długo to zajęło,
przepraszam, ale musiałem się jeszcze pokłócić.
Na skróty, na przestrzał polną drogą i pełną gębą,
już nie powiem:
kufnia, labalbal, lowelek.
Następny proszę śliski temat, w który wpadnę
przypadkowym przechodniem, rozbiorę na czynniki pierwsze,
pieprzem nastroję struny głosowe.
Wyjdę przejść siebie po wodzie, zeszmacony
historią o zapachu zgniłej ryby.
Raz, dwa, trzy
żonkile, tulipany,
gwoździki.
Wrócę jeszcze. Na pewno. Wtedy napiszę interpretację. :)
Fajny tekst.
"kufnia, labalbal, lowelek." też już nie powiem a szkoda...