Ile dałabym za to,aby uchwycić te chwile,które odlatują szybko jak brwne motyle.Złapałabym je w klatkę,aby jescze przez nią popatrzeć.jak tańczą swoim magicznym tańcem.Nasycone kolorem ,pełnią swej światłości,niepowtażalnym pięknem co w ich duszach gości.Lekkością swego ciała kołyszą się na wietrze,unoszą sie powoli tak jakby bezpiecznie.Nie wiedząc gdzie poniesie je wiatr z ufnością podążają gdzie kończy się świat.Ich skrzydła anielską przybrały wnet postać,aby było łatwiej się im przedostać,do świata wiecznościi,do miejsca miłości,do świątyni życia,gdzie nie ma bólu i łez do ukrycia.Wieczne szczęście i radość zasiana jest wszędze,plon ich po trzykroć zebrany będzie.Czas stanie w miejscu i przez wszystkie chwile zatańczymy na wietrze jak barwne motyle.
za to aby uchwycić
chwile odlatują
motyle
złapałabym by popatrzeć
kolorem
pełnią co gości ciała
kołyszą się bezpiecznie
miejsca
do ukrycia
plon po trzykroć zebrany
będzie
W zasadzie, to rozparcelowałem go na amen, ale należało jakoś zacząć. Ludzie nie lubią ingerencji, ale ten tekst się niewątpliwie o nią upraszał. Zacznij od krótszych tekstów, buduj konstrukcje z klocków, które wydaja się do siebie nie pasować, bo w tej chwili mamy do czynienia z powtarzalnością i przepełnieniem. Zapomnij o skrzydłach i innych duperelach, a motyle zostaw mnie, bo tak się składa, że jestem w posiadaniu - że tak powiem - patentu. :)
Byle do następnych i byle do przodu.
J.