To nic, Meredith, że obdarli nas ze skóry
gdy byliśmy jeszcze dziećmi. Wiesz, na dłuższą metę
to bardzo korzystne - przyzwyczaić nozdrza do zapachu
krwi.
Pamiętasz? Mówiliśmy: tyle może nas dzielić
od zmyślonego piekła.
Ponoć teraz jesteśmy już całkiem dorośli, możemy wyjść
do ludzi. Widzieć jak się kaleczą, ranią, rozpętują
wojny w Iraku. może i wygląda to jak
karuzela z wisielcami, ale chyba nie jest jeszcze
tak źle. W końcu to oni wymyślili
wino i żaglówki.
Tak, Meredith, teraz jesteśmy dorośli, chyba na tym
dorosłość polega -
żreć. Uczyć się nowych pozycji
z Kamasutry.
Nie przejmować się tym,
że Bóg jest
prawiczkiem.
,,że Bóg jest
prawiczkiem.''
Co do wiersza - widać, że jest mocno nacechowany świetliszczyzną, ale nie do końca, momentami. Ciekawe, co będzie dalej.
ujmuje mnie tu szczerość, ale od Kamasutry uważam, że tekst jest zdewastowany. ja cię proszę, popracuj nad końcówką.
tu: "W końcu to oni wymyślili
wino i żaglówki" - bardzo.
Pozdrawiam.