Jeżeli światem rządzą przypadki, to dlaczego co
niedzielę chodzę do kościoła. Na pewne pytania
lepiej nie odpowiadać, nie wymawiać imienia
na daremno.
Z utęsknieniem wspominam czasy, kiedy
bicie się w pierś oznaczało bicie się w pierś
a pierś pierś i kiedy ta pierś była co najmniej
niema.
Albo klękanie przy podniesieniu, kiedy
oczyma duszy wprawiam w ruch
spódnice. Boże, ja w te spódnice
wierzę
i będę przy nich klękać, próbując
przypomnieć sobie słowa modlitwy.
Wkrótce się zmienię, przestanę chodzić do
kościoła. Tak.
za to po co pozostawiono... co ? chyba, że konstrukcja "to dlaczego co" jest też takim pamfletem na filozofię
ja się rozpędziłam z piersią i przeczytałam: co najmniej ...moja. ale niema ma też swój wydźwięk:)
"Wkrótce się zmienię, przestanę chodzić do
kościoła. Tak." - zbyt jasno. zbyt oczywiście.
A na końcu spal ten kościół. - sorry, za diabła pod moją skórą.
Z tym coś tu jest nietak: "przestanę chodzić do
kościoła. Tak." - zbyt dosłownie i wyłamuje z rytmu.
No ale reszta, reszta to majstersztyk, a to o piersiach to celne nieziemsko.
a tytuł popraw ;) no sam wiesz ...
Co Wy tak się czepiacie tego tytułu, kochani, trzeba wszak czytelnika przyciągać jakoś w tych czasach. Erotyzmem najskuteczniej.
Miło mi, że się spodobał:)