Limbo

Jacek

po prostu
kraść chłód kamieniom
nadawać liniom kształty
muzyce imiona

a kto wypije nasze wrzaski
kto ocali pomarszczone chwile

blizn nie mierzy się
sylabami
obłęd nie jest rangą
poematu

mówisz o wolności
wygrywanej na harfie
a nie wiesz że dłonie mogą
więzić Chrystusów i Beliali
że dziś składa ofiary
z ludzi na drewnianych
stołach

jesteśmy pisani krwawymi wersetami

My nie znający nieważkich słów
My grający w kości z losem
My dyktatorzy nagich piór


czym jesteśmy
skoro wciąż
żyjemy

Jacek
Jacek
Wiersz · 20 stycznia 2010
anonim
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Czy nie lepiej spocząć na nagich piórach? Ten koniec jest wątpliwej urody - że się tak wyrażę.

    · Zgłoś · 14 lat
  • Kasia     Czyżewska
    hymmm...trąbą jerychońską mi zabrzmiało. krwawe wersety. może nie pora na mnie. powrócę.

    · Zgłoś · 14 lat
  • Dominika Ciechanowicz
    Ja nie wiem, no ja nie wiem. Trzecia niezła, taka aforystyczna, powiedziałabym.

    · Zgłoś · 14 lat
  • Dominika Ciechanowicz
    Otchłań, a w otchłani obłęd. I są tu bardzo mocne sformułowania - druga, trzecia i te krwawe wersety. Ja bym cały wiersz taki mocny poprosiła:)

    · Zgłoś · 14 lat
  • Kasia     Czyżewska
    nie został mi ślad po tym wierszu. choć mam wrażenie wiersza. nie tekstu. możem nieczuła. czytam dalej.

    · Zgłoś · 14 lat