Śmierć, Aleksandrze, to tylko przełamanie
swej niemocy. Powstaje w chwili, kiedy
świat jeszcze śpi i nie wie, że nadchodzi
dzień. Z całym przekonaniem, że są pola
z odciśniętymi śladami. Na nich
zauważysz, Aleksandrze, czas, w którym ruda
Maj przyspieszała krok, żeby dogonić wiarę
w siebie. Oswajała przepaść, w okopach
budując schronienie. Wiedziała, że się zacznie
wojna, a wtedy
wpuścisz, Aleksandrze, do domu nowy
miesiąc, który nadejdzie. Dobiegnie do końca
maj.