proszę wejdź otworzę okna by zabić
swąd zgnilizny od wczoraj wszechobecny
dzień po pełnoletności wcale
nie czuję się dorosły
nadal lubię Rosjanki i rosyjskie papierosy
smak importu aż ciśnie się na usta a kaszel
inaczej dławi w płucach nie miałem wyboru
czekając na trzęsienie zostałem wyposażony
w sejsmiczną cierpliwość
i znowu
schizofrenia w rozkroku balansuje nad przepaścią
jedna noga gotowa kolcami na podeszwie uzbrojona
druga wykrzywiona w palcu udaje zgrabną baletnicę
nie dzisiaj - no powiedz to wreszcie zasłoń się głową
i tak nadzieja gnije ostatnia
I wtedy będzie was dwóch.
Ale jesli obydwaj będą pisać wiersze, to tym lepiej:)