Przyszła żona niech wejdzie

guwno

 

proszę wejdź otworzę okna by zabić
swąd zgnilizny od wczoraj wszechobecny
dzień po pełnoletności wcale
nie czuję się dorosły

nadal lubię Rosjanki i rosyjskie papierosy
smak importu aż ciśnie się na usta a kaszel
inaczej dławi w płucach nie miałem wyboru
czekając na trzęsienie zostałem wyposażony
w sejsmiczną cierpliwość
i znowu

schizofrenia w rozkroku balansuje nad przepaścią
jedna noga gotowa kolcami na podeszwie uzbrojona
druga wykrzywiona w palcu udaje zgrabną baletnicę
nie dzisiaj - no powiedz to wreszcie zasłoń się głową
i tak nadzieja gnije ostatnia

guwno
guwno
Wiersz · 23 stycznia 2010
anonim
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Właściwie nie wiem czy to dobrze [dla tekstu], ale byłam właśnie bardzo, ale to BARDZO wściekła, a czytanie tego wiersza mnie totalnie zrelaksowało (za co dziękuję). Na interpretację nie mam teraz siły, ale wrócę. :)

    · Zgłoś · 14 lat
  • Dominika Ciechanowicz
    tekst starszy niż co?

    · Zgłoś · 14 lat
  • Dominika Ciechanowicz
    Ciekawie z tą schizofrenią i nogami, balansowanie nad przepaścią czyli rozdwojenie. A niebezpieczne bywają takie rozdwojenia, można się rozerwać na pół.
    I wtedy będzie was dwóch.
    Ale jesli obydwaj będą pisać wiersze, to tym lepiej:)

    · Zgłoś · 14 lat
  • guwno
    Tekst starszy niż "Palec" :)

    · Zgłoś · 14 lat