Bursztyny i landrynki (niewspomniane)

guwno

 

wrócił zjadł na zimno przeczytał
książkę na zimno w pustym
zastygłym budynku

żadnego domu – budynek
który znaczył już tyle
co echa

były na każdym kroku:
niezjedzona pomarańcza
płyta w odtwarzaczu
rozmamłane łóżko
pęknięta szyba jak droga
ucieczki

czarna godzina minęła
niczego nie trzeba odkładać

guwno
guwno
Wiersz · 26 stycznia 2010
anonim
  • Kasia     Czyżewska
    bardzo płynnie się czyta. bardzo dobrze się widzi. koniec ciekawie - niczego nie odkładac na później w kontekście szyby-drogi i niczego nie trzeba odkładać - wyliczonych ech/przedmiotów bo to przeceiż nie dom a budynek- bez przywiązania.

    · Zgłoś · 14 lat
  • Dominika Ciechanowicz
    Tak. Zwłaszcza z tą czarną godziną na końcu. Konsekwentnie zimno w tym wierszu.

    · Zgłoś · 14 lat
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    no i co mam powiedziec? do mnie trafia, podoba mi sie klimat.pozdr.

    · Zgłoś · 14 lat
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    moze jeszcze dopowiem, ze zrobilem sobie kiedys ppodobna fote, tzn zrobiono mi ;-)

    · Zgłoś · 14 lat