przepraszam meliny dróg moich
za dojście do siebie i powrót do życia
które nawiasem mówiąc zamglone
bolało tylko od przybytku
nie na zdrowie
oszukane ryby za pozbawienie
głów złudzeń i możliwości
nie zabierania głosu w sprawach
tak samo ważnych jak opady
czy garnitur stróża w Boże Ciało
drogi zielonoleśne i polne
ścieżki w koronkach z podbiału
za nie przecięcie wstęgi na czas
by mogły sławić krok po kroku
ułomność stóp moich
ciebie przepraszam za wierność
prostym tytułom i zwrotom
przede wszystkim za przypuszczenia
że to jeszcze nie koniec
mojego ze światem przepraszania
wszystkich innych za nazywanie
lekką ręką wszystkimi
kiedy od czasu do czasu już wiem
że każdy jeden jest inny
lub dla mnie go nie ma