Są miejsca dalsze niż koniec świata, Aleksandrze,
do których nie chce się powracać. Smutne krainy
na martwych mapach o krańcach ostrych jak róg,
gdzie spokój kłóci się z oddychaniem.
Serce, Aleksandrze, ma człowiek łagodny jak stok,
pod który podchodzi się z uśmiechem. Na ustach ruda
Maj niesie rozkazanie. Stoi spokojna, bo dobrze wie
jak wykonać
zło dziej się.
Aczkolwiek "martwe mapy" to poziom metaforyki dla mnie średnio zjadliwy.
"Na ustach ruda
Maj niesie rozkazanie. Stoi spokojna, bo dobrze wie
jak wykonać"
A tu mam takie małe ale. "ruda Maj niesie rozkazanie" to mi się jednoznacznie kojarzy z ruchem, podróżą, czymkolwiek, w każdym razie na pewno z przemieszczaniem. Może nie pozostawaniem w ciągłym ruchu, ale działaniem rozpoczętym mobilnie. A tu dosłownie za kawałek: "stoi". Pewnie to trochę czepialskie z mojej strony, ale jakoś tak mnie uderzyło.
Wszelkie powyższe wątpliwości i tak nie wpływają w sumie jednak na to, że tekst zdecydowanie się czyta. Frazy chwytliwe, ładne estetycznie i po przeczytaniu można sobie pomyśleć "a racja".
Się bałam o to serce.
" Są miejsca dalsze niż koniec świata, Aleksandrze,
do których nie chce się powracać. Smutne krainy
na martwych mapach o krańcach ostrych jak róg,
gdzie spokój kłóci się z oddychaniem." - rzeczywiście, nikt nie mówi, że mają to być miejsca namacalne, realne. w końcu mamy jeszcze pamięć, nieograniczone tereny, które nijak da się przypasować do krańców świata. ostre rogi mają zwłaszcza wtedy, gdy próbujemy całość wypchać ze świadomości.
" Serce, Aleksandrze, ma człowiek łagodny jak stok,
pod który podchodzi się z uśmiechem." - to chyba najpiękniejszy fragment z całości i uwaga! to jest chwila przełomowa, bo spodobało mi się użycie serca. czy ja się starzeję?
czy ruda Maj potrafi przenosić góry, ba! rozwalać je? jak naśle to zło, to chyba lawina w końcu zejdzie.