Zza powiek

Jacek

kłaść się spać

trochę w nogach

we śnie łatwiej

zwichnąć symetrię

masochiści

chwytać w lot powrotne

brać za dobrą monetę

z prochu powstawać

w proch iść wyprostowanym

otrzepać posłuszeństwo

i odwiesić na później

na jak cholera

na jak z bicza strzelił

po słowie

już przecież jesteśmy

Jacek
Jacek
Wiersz · 1 lutego 2010
anonim
  • Jacek
    Konstruktywizmu!

    · Zgłoś · 14 lat
  • Dominika Ciechanowicz
    Podobją mi się bezokoliczniki. Imperatyw. A nakazuje - uwaga - cywilne nieposłuszeństwo! To jest to, co tygryski lubią najbardziej:)
    "We śnie łatwiej zwichnąć symetrię" - widzę tu chęć wyłamamnia się z prostych podziałów na białe i czarne.
    "Już przecież jesteśmy" - i to zobowiązuje. Ja ten wers bym widziała oddzielonym od reszty.

    · Zgłoś · 14 lat
  • Jacek
    Niestety musi mieć to charakter stychiczny Dominiko, ze względu na subtelną klamrę. Tekst jest spójny semantycznie, on nie istnieje w częściach-a to u mnie rzadka sytuacja. niemniej, dziękuję :)

    · Zgłoś · 14 lat
  • born
    kontr herbert... odważnyś... poczytamy bardziej

    · Zgłoś · 14 lat