Herbert. Wspomnienia ze spaceru. Pole Marsowe

Jacek

nigdy nie mówiłem do ciebie przyjacielu

gdy prostowałeś ścieżki

szukałem wyboistych dróg

cierpliwie tłumaczyłeś rzeczy wersetami

 

gdy prostowałeś ścieżki

szukałem spojrzeń ulatujących w niebo

cierpliwie tłumaczyłeś rzeczy wersetami

gdy trzeba było z czasem negocjować wnioski

 

gdy szukałem spojrzeń ulatujących w niebo

chwaliłeś się zmarszczkami na czole

gdy trzeba było z czasem negocjować wnioski

pochylałeś się nad tętnem ziemi

 

chwaliłeś się zmarszczkami na czole

nie winiłeś nagich chłodów

pochylałeś się nad tętnem ziemi

mówiłeś daleko mi

 

nie winiłeś nagich chłodów

potykałeś się o wyboiste drogi

mówiłeś daleko mi tylko ja

nigdy nie mówiłem do ciebie przyjacielu

Jacek
Jacek
Wiersz · 4 lutego 2010
anonim
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    dobre.

    · Zgłoś · 14 lat
  • Dominika Ciechanowicz
    Niezły zabieg. Zamykasz tekst w klamrę i jest spójny. Ale każdą strofę można odczytać osobno.

    · Zgłoś · 14 lat