dzień

negatywka

Jeżeli przez całe życie się nie rodzisz, to znaczy, że umierasz.(Bob Dylan)


zaraz przez firanki przekłuje się słońce
mrok w końcu ustąpi miejsca nicości

te wszystkie potwory
które tworzy nocą morze wódki albo jego brak
znikną

w ich miejsce zjawi się
nigdy nie kończąca się narkoza
życie, które wciąż odurza
nieobecność człowieka we wszystkim
tysiące spraw do zrobienia

mało dobra w afekcie
szary chodnik
lepkie błoto
pluj!

niewyraźny kształt szafy
ostrość umarła
gdy uczył się nazywać wszystko po kolei
tak się po prostu nie da

bez mrugnięcia okiem trwoni sekundy
brzydzę się
zgiń!

z jednym tylko życiem
wykonuje w nim wciąż tę samą czynność
naprawiając spartaczone początki

i tak nie zdąży z tym wszystkim
przed wieczorem

mrok gęstnieje
i w końcu staje się tak nieprzenikniony
że da się go jeść łyżeczką

a to jest śmierć właśnie
negatywka
negatywka
Wiersz · 11 stycznia 2001
anonim