Gdy po nocy nastanie dzień...

annabell

 

kolejny pieprzony ranek wyciąga po nas

 zaborcze dłonie drapieżnika

z zapamiętaniem Syzyfa delektuje się vendettą

na szkicu wykonanym namiętnością

 

 morderczym muśnięciem słońca

ukręca łeb konwulsyjnemu pożądaniu

świeżym powiewem zlizuje feromony

pełzające w krzywiznach pościeli

aż do wieczora żywić się będzie ochłapami

rzuconymi przez wzbierającą tęsknotę

 

a ty szczęśliwy już nawet nie pamiętasz

zapachu tamtego niespełnionego uczucia

skraplającego się kiedyś w podświadomości

annabell
annabell
Wiersz · 5 lutego 2010
anonim
  • Dominika Ciechanowicz
    Jakoś zgrzyta ten "pieprzony ranek". Jakbyś na siłę próbowała zwulgaryzować. Trochę też tan rym na końcu: miłości/ podświadomości nie bardzo.
    A całość nawet ciekawa.

    · Zgłoś · 14 lat
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Ten "pieprzony ranek" można by też dość p i e p rz n i e odczytywać, a wtedy mniej by zgrzytało lub wcale. Miałem taką sytuację z wierszem "horyzont nieskończoności", gdy "pierdolony czas" chciałem zastąpić innym przymiotnikiem i ... po prostu nic innego nie pasowało, a zatem tak czasem bywa. A Twój wiersz, Annabell, jets ciekawy, soczysty. "Morderczym muśnięciem słońca ukręca łeb konwulsyjnemu pożądaniu" - świetne.bdb.pozdr.

    · Zgłoś · 14 lat
  • Kasia     Czyżewska
    zagęszczasz tekst do nieprzytomności dookreśleniami, które wprowadzasz. i tekst dla mnie tonie w emocjach, które biorą górę nad językiem. figury niby są "poetyckie" ale tak rozsadza je od wewnątrz emocja właśnie, że uwaga wędruje po ścieżkach chyba niepotrzebnych tekstowi. ten krzyk do mnie dociera jednak bardziej, niż poprzednie. czekam zatem na kolejne.
    (tytuł... chyba do przemyślenia na kiedyś)

    · Zgłoś · 14 lat
  • annabell123
    Przesadzone. Przepoetyzowane. I nie przekonuje mnie.

    · Zgłoś · 14 lat