czasem uciekam z banału świata
tworzę kwadraty do skakania
kredą białą jak sen
most przeczekania
znikam na moment w rogu duszy
w lśniącej pościeli przymykam oczy
cicho mruczę jak cień
szept zakochania
czasem uciekam z banału świata
tworzę kwadraty do skakania
kredą białą jak sen
most przeczekania
znikam na moment w rogu duszy
w lśniącej pościeli przymykam oczy
cicho mruczę jak cień
szept zakochania