Ginekrolog (żniwa)

guwno

 

w ogrodzie kwitną 
dzieci każde
inne każde łodygą w ziemi
konary drzew na zmianę kurczą
poszerzają z dziupli
cieknie matczyna żywica to wszystko
stopniowo wybuchało wczoraj gałęzie obrodziły
gametami posady zatrzęsły się
na trawniku

osiadła rosa zlizywana raz po raz
przezroczystym językiem a za nim
zęby

metalowe wbijane
w nieosłoniętą szyję

guwno
guwno
Wiersz · 9 lutego 2010
anonim
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Mocne.
    Wrócę. :)

    · Zgłoś · 14 lat
  • Kasia     Czyżewska
    a nie wiem, czy nie starczyłoby pierwsze "każde".
    ale drugie nie boli, a i coś ciekawego, zapętlającego wnosi.

    wybuchało, nagle robi z tekstem coś niesamowitego . jak w poprzednim wyskakiwanie.

    kurczenie i poszerzanie, jak bicie serca. ale i skurcze porodowe. no i dziupla. Freud.

    tytuł ciekawie. ginekolog-położnictwo ale nekrolog i żniwa do tego jakoś strasznie.

    a do tego końcówka. jakaś... aborcyjna.

    ja nie wiem, co czy to. ale bardzo dużo Twój tekst odkrywa obrazów.

    · Zgłoś · 14 lat
  • Dominika Ciechanowicz
    Ale tu waginalnie.
    Niezły tytuł, ginekolog plus nekrolog. Życie kontra śmierć. Tu pozornie triumf życia, wybucha i cieknie. Ale zaraz żniwa. jak żniwa, to ja widzę kosę, a jak kosa - coż, wiadomo...

    · Zgłoś · 14 lat