Gdy wyschnięty i zbolały chodnik
cichnie na sekundę żebym nie usłyszał jak bardzo jest chory,
wydaje mi się, że już czas najwyższy,
żeby roszpunka opuściła swoje piękne zielone węże
i pomogła mi stać się kamieniem,
którym mój znajomy chodnik nigdy nie chciał żebym był.
Chwilę później jednak,
odkrywam że tak naprawdę
nowa roszpunka tylko przemalowała włosy,
przybierając pozę niedostępnej
a w rzeczywistości nadal czekając,
aż książę z czarnymi paznokciami przestanie wreszcie płakać.
Mimo to moja wymarzona przemiana powoli się dokonuje.
Szarzeję każdego dnia,
słucham jak osiada na mnie kurz
a broda zielenieje mi niczym mech.
Kto wie, może pewnego dnia
Gorgoszpunka i Królewna Śnieżek
pobiegną po moich znajomych kostkach brukowych
i gdzieś po drodze wdepną na moją twarz
a wtedy nic już nie będzie takie samo.
słucham jak osiada na mnie kurz"
ale też - jak zauważa Dominika - momenty tak prozatorskie, że poezja się w nich topi.
" odkrywam że tak naprawdę
nowa roszpunka tylko przemalowała włosy,
przybierając pozę niedostępnej".
dla mnie tym razem nie.