Epitafium. Herbert, ja, cisza

Jacek

Cmentarz Powązkowski

 

***

 

myślałem

 

biel włosów

nie jest szlakiem

wysadzanym śliskimi kamieniami

 

Twoje kroki

miarowe

oklaski wielkich stoików

każdy jak kolumna

Partenonu

 

upadłeś

nie martw się

to tylko zbyt miękkie kolana

to przez chodzenie boso

dziewiczymi ścieżkami

to wina rosy

wiatru

moja

 

wstaniesz

po trzykroć

Mistrzu

ale nigdy z kolan

 

skazali Cię

na kamienne sylaby

 

na ociosany marmurowy

krzyż

niesprawiedliwie cięższy

czyhający na barkach

by huknąć molowym akordem

 

ludzie sztandarów krwi

nie mogą znieść nasyconych barw

 

teraz śnisz

bliżej źródła

by wypełniły się pisma

 

piję za

 

dobrych ojczulków

redaktorów gazet

 

Lebensraum

i Miłosza

 

kwiaty

z zachodu

 

czarny chłód marmuru

 

 

 

 

 

 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Dobry 2 głosy
Jacek
Jacek
Wiersz · 17 lutego 2010
anonim